wtorek, 9 lipca 2019

Kołysanka z dzieciństwa

Trochę sentymentalnie:
Taka piosenka z dzieciństwa zapadła mi mocno w pamięci. Na melodię "Na Wojtusia z popielnika". Brzmiała mniej więcej tak:


Na Wojtusia z popielnika
Iskiereczka mruga, itd.

Była sobie raz królewna,
Co kochała grajka.
Gdy się o tym król dowiedział,
Kazał obciąć jajka.

Egzekucja się zaczyna,
Już związali grajka.
Wtem opadła gilotyna
Odcięła mu jajka

Rozpłakała się królewna.
Rozpłakał się grajek.
No bo jak tu żyć na świecie
Gdy się nie ma jajek.

Taki z tego miał idzie
Dla każdego grajka
Że gdy idziesz grać wesele
Zostaw w domu jajka.



Co nie pamiętałem to dodałem, żeby w miarę pasowało.
Ktoś też ja może znał?

sobota, 29 czerwca 2019

Ostatnie instrukcje

Kiedy twoja dziewczyna dowiaduje się o zdradzie, ale zamiast cię rzucić propuponuje trójkącik ze swoją doświadczoną koleżanką:







czwartek, 27 czerwca 2019

Może jeszcze zdąży

Kiedy nie słuchasz pielęgniarek, bo sama wiesz najlepiej na jakie zabiegi chcesz zapisać twoich bliskich...ale jednak nie do końca.


poniedziałek, 17 czerwca 2019

Najlepsza impreza dziewczyn

     Godzina pierwsza w nocy. Na końcu parkingu należącego do klubu "Coloseum" muzyka przycicha, a pojękiwania i wtórujące im brzęki łańcuchów stają się coraz wyraźniejsze. Na masce BMW rocznik '98, opiera się menadżerka pobliskiego banku - Sylwia - kołysząc się w rytm nadawany przez biodra młodego mieszkańca okolicznej wioski. W pobliżu stoją Dorota z Magdą, przyglądając się z lekkim znudzeniem poczynaniom przypadkowo dobranych kochanków. Siostry Kinga i Agnieszka siedzą już w samochodzie, czekając na koleżankę. Skoro tylko chłopak wystrzelił, naciągnął spodenki i szybko udał się w stronę lokalu. Sylwia jeszcze powoli przeciągając się z zadowolenia jak kotka, podniosła się z maski.
- Ej, moje majtki - krzyknęła w kierunku nieznajomego.
Ten tylko pomachał nimi w górze i oddalił się w swoim kierunku.
- Złodziej! - krzyknęła w kierunku koleżanek.
- Daj spokój, wracamy już - odpowiedziała Magda
- 80 zł kosztowały, kurwa! Wieśniak spuścił się we mnie bez gumki! Teraz będzie ze mnie spływać  - zasmuciła się bankierka.
- No to wracasz na nogach - oburzyła się Kinga, właścicielka samochodu.
- Przydałby ci się teraz jakieś uległy do wylizania cipki - zażartowała Magda
- Każdej by się przydał - sprostowała ją Dorota.
- Ok, siądziesz z przodu - oznajmiła Aga wysiadając z auta - położysz chusteczki na siedzeniu i może dojedziesz jakoś. W obawie przed pobrudzeniem miniówki Sylwia zdjęła ją i bottomless usiadła na chusteczkach - Oby tylko żadnego patrolu nie spotkać.
- Dlatego na takie imprezy nie ma sensu zabierać majtek - pouczyła Dorota.
- Ja tam wręcz przeciwnie - skontrowała weterynarz Magda - Na co dzień bez majtek, a do klubu wolę ubrać. Nie będą mi wkładać brudnych paluchów znienacka.
- Sylwia, a wiesz że dwóch gości na jednej imprezie to już szmacenie się? - zagadnęła Doroti
- Przecież temu pierwszemu nie mógł stanąć, to się nie liczy. Wypalcował mnie tylko, co jeszcze bardziej rozochociło. Nie miałam tyle szczęścia co ty.
- Mój się schlapał zakładając gumkę - nic nie skorzystałam zasmuciła się Dorota. - A mnie dziwi, że Aga teraz taka wierna się zrobiła - przerzuciła rozmowę na koleżankę.
- Nie jestem aż taką suką, żeby Grześkowi to zrobić - odparła dziewczyna.
- A skąd wiesz co on tam sam robi?
- Zamknęłam go w klatce wczoraj po seksie, więc jutro liczę na godzinną minetkę, po czym uwolnię bestię i będzie minuta ostrego rżnięcia - dodała. Inaczej by walił konia przez pół weekendu i raz że nic by w domu nie zrobił, dwa jutro by już nie chciał bzykać.
- Mój brat w okresie dojrzewania to prostu w każdej wolnej chwili męczył ptaka - wspomniała Dorota.
- Jak chodziłam z Kamilem to nawet po seksie potrafił walić do jakiś porno - wyznała Sylwia - zamiast uraczyć mnie drugą rundą.
- Danielowi chyba ściągnęłaś klatkę jak masz okres? - Magda oderwała Kingę od kierowania.
- Do tej pory nie ściągałam. Ale w tamten weekend jak dryfowaliśmy w łódce nago po jeziorze, bardzo mu ten metalowy pas cnoty przeszkadzał. Wtedy ustaliliśmy, że przechodzimy na wyższy poziom naszych relacji. Więc do tego czasu niech korzysta.
- Dzisiaj jest świetny czas na przejście kolejnego poziomu - ucieszyła się Aga - mamy ze sobą panią "doktor", jest publika, no i jesteśmy pijane i wesołe.
- Chyba wiem co macie na myśli. - odpowiedziała wywołana do tablicy Magda. Ale ja nic nie obcinam. To przywilej żony
- Ja akurat nic nie piłam i kiepsko się czuję - odparła Kinga - Jak chcesz Aga to możesz ty to zrobić.
- No to pewnie, że chcę!
- Ale jak Grzesiek machnie ci dwójkę dzieci, to ja wkraczam do akcji i odbieram "nagrodę".
 - Czekajcie - przetrwała Dorota - to może pozwolisz nam dzisiaj skorzystać z fiutka męża zanim mu tam coś obetniecie?
- W sumie raz w życiu wstawię się za szwagrem, Kinia - zszokowała wszystkich Aga. Było powszechnie wiadomym, że nie przepada za Danielem.
- Dobra, niech was siarczyście wszystkie wyrucha - zaśmiała się Kinga. A tak na poważnie to pewnie cały dzień walił konia, więc raczej marne szanse żebyście coś skorzystały.
- Mam pomysł na fajną zabawę - oznajmiła Agnieszka. Oczywiście zakończy się ona naszym tryumfem - czyli wykastrowaniem Daniela.
- Spoko, przedstawię pomysł mojemu. Ale dzisiaj to tak, nie jesteśmy przygotowani do tego.
- Dobra, to niech los zadecyduje co robić, ok? - Aga nie dawała za wygraną. - Potrzebujemy czegoś szczególnego do kastracji?
- Dobrze byłoby mieć elastrator lub burdizzo ewentualnie skalpel. Znieczulenie i dezynfekcja też by się przydało oraz igła i nić chirurgiczna - wyjaśniła Magda
- A sekator, paracetamol i plasterek nie wystarczą? - spytała zawiedziona szwagierka?
- Przeciwbóle mamy, spirytus, octenisept, gazy są, sekator jest już tępy i tnie nierówno. Ale mamy nowiuśki zestaw noży - odpowiedziała Kinga
- Jeśli masz nowy ostry tasak, to lepiej nie widzę - ucieszyła się Magda.
- Chyba za dobrze się bawimy, żebyś nas Kinia powstrzymała - zaśmiała się Sylwia - A jakieś soki i wódkę to Kinia masz?

Dziewczyny dojechały do domu Kingi. Światła nie były pogaszone, co napełniło laski optymizmem, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
- Cześć, kochanie! - krzyknęły równo z Kingą.
- Hejka! - ucieszył się Daniel - coś wcześniej dzisiaj skończyłyście balangę.
- Wiesz, że nie mogłam długo bawić, a dziewczyny były ode mnie uzależnione. A ty co tak długo siedzisz? Czekałeś na mnie? - spytała zalotnie
- Aaa oglądałem MMA, dopiero co się skończyło.
- No tak, nie miałeś widzę czasu ogarnąć lepiej chałupy. Przyniosłeś całą paczkę chusteczek na biurko, masz katar kochanie?
- Opowiadajcie lepiej co tam ciekawego? Potańczyłyście sobie porządnie? Magda poderwałaś tam kogoś?
- Wytańczyłam się jak za starych czasów! W sumie dałam jednemu prawdziwy numer telefonu, zobaczymy czy się odezwie. Generalnie oblechy, nic wartego ściągnięcia majtek. Piłeś alkohol? - dopytała - widzę butelki po piwie.
- Tak. A wam coś przynieść czy idziecie grzecznie spać?
- Szwagier! Imprezujemy dalej. Przynieś nam po drinku. I weź karty do gry? - wesoło zawołała Agnieszka.
- To brzmi jak rozbierany poker - ożywił się Daniel i wyszedł z pokoju.

Gdy wrócił z napojami dziewczyny czekały przy ławie z kartami.
- Zasady są takie - oznajmiła Aga. Losujesz jedną kartę. Karty z liczbami będą odpowiadać ilości kopnięć w twoje krocze. Walet to lodzik dla ciebie, dama to minetka dla jednej z nas, król to...mmm... jako król będziesz miał orgie do rana. No i teraz jeszcze kolor: Kier to ja, karo Sylwia, pik Magda, a trefl Dorota.
- A powiedz co z asami? - dopytała zalotnie Kinga.
- Uwaga. As to obcięcie twoich jąderek.
Słuchając tego Daniel mocno się podniecił. Spojrzał zaskoczony na żonę. Ale Kinga bez słowa uśmiechnęła się na potwierdzenie.
- Popiłyście i jaja sobie robicie? - próbował wykryć ewentualny podstęp. - Jakoś nie wyobrażam sobie, żebyś ty albo Magda mi tego... I Kinia nie miała nic przeciwko.
- Misiaczku, dzisiaj ci pozwalam. Więc sam zdecyduj czy chcesz.
- Będzie fajnie! - motywowała Dorota,. Uniosła na chwilę sukienkę, pokazując że nie ma na dole bielizny.
- Raz się żyje - Magda wstała i ściągnęła szybko majtki spod spódniczki, na tyle sprawnie żeby niczego nie pokazać, po czym usiadła grzecznie na swoje miejsce - Będzie kiedyś sporo śmiechu wspominając tą imprezę.
Wszyscy spojrzeli czekająco na Agnieszkę. Ta odsunęła się na bok i ściągnęła majtki równie dyskretnie. Rzuciła je w kierunku szwagra mówiąc:
- Nie ma ryzyka, nie ma zabawy.

Kinga rozłożyła karty na stole.
- No to powodzenia mężu - ciepło zachęciła.
W pełnym oczekiwania napięciu  Daniel wybierał kartę. Gdy już się zdecydował, popatrzył na dziewczyny po czym szybko obrócił kartę i parsknął śmiechem:
- Król karo! Aga szykuj dupę!
- Oszustwo! Krzyknęły prawie jednocześnie.
- To się nie liczy, pokaż kartę - zdenerwowała się Aga
Daniel tylko pomachał jej przed nosem, ciągle głupio się śmiejąc. Wykonał taniec zwycięstwa i poszedł do Kingi.
- Widziałaś to, żono? Normalnie zaraz zagram w lotka - Nie przestawał się śmiać.
- No chyba już wiem, czemu mnie zawsze ogrywasz. Daj z siebie wszystko, żebym chociaż raz nie musiała się za ciebie wstydzić. - dodała - O widzę, że dziewczyny też już wylosowały swoje karty. - ucieszyła się Kinga
- Co wylosowały?  - oburzył się pan domu. Szybko obrócił się w stronę pokoju. - To jest oszustwo!
- Kochanie, losowały jak tutaj błaznowałeś.
- Co tam macie laski? - dopytała
- Damę, damę, damę - pokazały dziewczyny siedzące na kanapie, równocześnie rozchylając nogi i ukazując nagie krocza.
- Asior! Czerwo! - krzyknęła z dziką radością Agnieszka.
- Nie liczy się - Daniel stracił całą pewność siebie. Musicie losować przy mnie.
- Myślę, wszystkie losowania dzisiaj są prawomocne. - stwierdziła Kinga - Ale zagrajcie w papier, nożyce, żeby ustalić czy pierwszeństwo ma As czy Król. Przy czym ja rezerwuję sobie pierwsze bzykanko, po "zabiegu" - zarządziła Pani domu. Przyznając przy okazji, że pierwszy raz w życiu ma taką chcice podczas miesiączki.
Agnieszka z Danielem spojrzeli sobie głęboko w oczy.
- Kamień!
- Papier! - krzyknęła Aga. I cały dom zapewnił się głośnym śmiechem pań.

Gdy się wreszcie uspokoiły, Kinga przyniosła sprzęty. A Magda dała ostatnie wskazówki:
- Weź wypij jeszcze drinka, dla znieczulenia. Usiądziesz sobie w okrakiem na ławie, sznurkiem zrobimy pętelkę zaciskową na mosznie i ją naciągniemy. Tak żeby jądra były maksymalnie oddalone od ciała. Pod to pójdzie deska do krojenia, co by nie uszkodzić blatu. Siurka przykleimy taśmą do ciała, Aga tasakiem przetnie worek jednym szybkim uderzeniem. Opatrzymy na noc. A jutro wieczorem przyjadę i zszyję ranę na cycuś glancuś.
- Ale chyba będzie lepiej jak go sobie przytrzyma ręką - zauważyła Kinga.
- Tak będzie najpewniej - dodał Daniel.
- Spoko. Tasak unieś tylko na kilka centymetrów nad workiem, i żeby był najbliżej ciała. Pamiętaj! - Magda udzieliła ostatnich wskazówek.
Kiedy już wszystko było wiadome, Daniel zaczął zdejmować spodnie. Dziewczyny czekały pełne entuzjazmu, na najbliższe wydarzenia. W końcu Kinga sama ściągnęła bokserki mężowi. Dziewczyny westchnęły.
- Tobą to nigdy nie można się pochwalić - rzuciła rozżalona Kinga.
Bowiem genitalia Daniela mocno się obkurczyły, w dodatku pokryte były płynem preejakulacyjnym, przez co nie prezentowały się za ciekawie.
- To przez stres - usprawiedliwiał się właściciel przyrodzenia.
Dziewczyny na ten widok znowu wybuchły śmiechem.
- Spuścił się czy zsikał - zapytała głupkowato Dorota.
- To chyba tylko preejakulat - ucięła Magda.
- Biedna ptaszyna, przestraszyła się gołych cipek? - Aga zmieniła głos jakby mówiła do niemowlaka - Jak się nie naprawisz, to obetniemy cię razem z jajkami. - mówiła rozbawiona, szturchając tasakiem szwagrowego siusiaka.
- Okej, odsuń się, to zawiążę sznurek - niecierpliwiła się żona, bardzo przejęta swoim zadaniem. - Już go naprawiam, chyba nadmiar gołych piczek mu szkodzi - dodała masując skarby swojego męża.
- A co ona takie pełne? Nie zrobiłeś sobie dobrze?!
- No to wymieniałem prysznic dzisiaj. Myślałem, że w nocy będę miał chwile relaksu.
- Uuu, czyli od środy się nazbierało. Ale dzisiaj w nocy nadrobisz. Użyjemy wiagry, żebyś dziewczyny też obskoczył. - fantazjowała podniecona Kinia.
Udało jej się rozluźnić jądra tak, że spokojnie owijała je palcami. Wtedy obwiązała worek nad nimi i pociągnęła lekko w dół, sprawdzając czy dobrze się trzyma.
- Voila! Wskakuj na warsztat, misiaczku.
Daniel usiadł w rozkroku, a swojego wacka złapał w garść zupełnie go zasłaniając.
- No co go tak zasłaniasz, szwagier? Przecież to twoja duma! Weź go jakoś lepiej zademonstruj przez samiczkami. No i trochę mi tutaj będziesz przeszkadzał tą ręką. Daniel posłusznie zmienił uchwyt. Dwoma palcami naciągnął od góry napletek. W tym momencie Kinga naciągnęła sznurek z jajami do maksimum. Aga przystawiła ostrze tasaka między sznurkiem a naciągniętą skórą ciała.
- Ale złap małego lepiej, bo zaraz ci wypadnie - strofowała żona. On jednak chciał jak najlepiej wyeksponować fiutka. Nadal naciągał co sił w górę ośluzowany napletek. Tak. Najważniejszą rzecz w życiu mężczyzny trzymał w bardzo ryzykownym uchwycie.
Wystarczyło, że Aga zupełnie niechcący przeszarżowała o kilka milimetrów z zamachem, trafiając grzbietem tasaka pod paznokieć Daniela. Palec bezwolnie uciekł w górę, puszczając naprężony napletek. Dziesiąta część sekundy, na którą tasak zawisł w szczytowej pozycji wystarczyło by fiutek Daniela opadł poniżej ostrza, oddzielając mosznę od tasaka. Na moment. Bo narzędzie już mknęło w dół. Z pełną mocą ostrze spotkało się z deską. Szwagierka jednym ruchem pozbawiła nieszczęśnika całego przyrodzenia.
- Sorry! Nie chciałam - zdążyła powiedzieć Kindze, ciągle będąc jeszcze przestraszona takim obrotem sprawy.
Pozostałe dziewczyny wybuchły głośnym śmiechem, głośniejszym niż krzyk bólu Daniela.
- No coś Ty sieroto zrobił?! - złościła się Kinga. Nawet swojego siusiaka nie potrafisz ochronić?
Podniosła penisa i rzuciła nim z całych sił w stronę męża. Odcięty fiutek wylądował na ścianie.
- Nie! - krzyknęła zbyt późno Magda. Dawaj go w lód, na pogotowiu mu go przyszyją! - rozkazała koleżance.
- A czemu prawie nie ma krwi? - wymamrotał zszokowany chłopak.
- Gładkie cięcie sprawiło, że ciała jamiste mogły się zamknąć i zablokować. Natura przewidziała to, że siusiaczki będą obcinane - ciepło wyjaśniła pani weterynarz.

Godzinę później w szpitalu, pielęgniarka poprosiła Kingę na blok.
- Niestety nie udało nam się przyszyć amputowanego członka. - oświadczył zasmucony chirurg - Cięcie było idealne, gdyby penis nie był uszkodzony, przyszycie go byłoby formalnością. A pani małżonek odzyskałby pełną sprawność w tym narządzie. Tak samo z jądrami. Wygląda, że pacjent pod wpływem dużej ilości alkoholu stracił poczytalność, skoro się tak okaleczył a potem uszkodził penisa i wyrzucił jądra. Jedyne co możemy zrobić to przyszyć do kikuta samą żołądź. Erekcji już nie będzie, ale będzie troszkę lepiej wyglądać.
- Czyli mąż już całkiem stracił szansę na orgazm?
- Będzie mógł normalnie uzyskać orgazm poprzez analny masaż prostaty. Oraz przez masaż samego kikuta.
- Rozumiem. - Kindze poprawił się humor - To proszę w takim razie amputować całkiem tego kikuta. Tak żeby tylko mógł siusiać jak kobieta. A masaż prostaty w zupełności mu wystarczy. I jeszcze prośba: proszę mu nie wspominać, że ten odcięty członek był do odratowania.
- Oczywiście. Lepiej, żeby tego nie wiedział w tym stanie. - rzekł wyrozumiale lekarz - Co do kikuta, wolałbym go na razie nie amputować. Gdyby pacjent w przyszłości postanowił zmienić płeć, to nerwy które pozostały, umożliwiłyby uzyskanie orgazmu.
 - Niech tak będzie. Dziękuję panie doktorze. - pożegnała się ucieszona Kinga.

piątek, 14 czerwca 2019

Chłopak bałaganiarz

Jak każdemu facetowi, czasem zdarzy mi się nie odłożyć rzeczy na swoje miejsce. Więc moja dziewczyna - fanatyczna pedantka -wymyśliła mi piosenkę motywacyjną:



Też tak macie?

wtorek, 14 maja 2019

Drobne nieporozumienie

- Cześć, Kasia! A coś ty taka goła i wesoła?!
- Dziewczyno! Co przypał zrobiłam w sobotę! Normalnie dildo cały czas w użyciu, bo non-stop jestem taka podniecona, więc szkoda majtek zakładać. Siadaj to ci opowiem.
No więc taką zabawę wymyśliliśmy. Jacek wyciął dziurę w siedzeniu krzesła, tak żeby od spodu można było się dostać do skarbów siedzącego. Więc od razu mówię idziemy do piwnicy. Ja przywiązałam męża z krzesłem do rur przy ścianie tak, żeby był bezbronny wobec mnie. Jajka mu oczywiście się skurczyły, ale umiejętny masażyk sprawił że zaczęły zwisać przez dziurkę. No to je jeszcze naciągnęłam maksymalnie i sznureczkiem związałam mosznę i tak wszystko naciągnięte przymocowałam do haczyka w podłodze. Nawet miałam przygotowany mały sekator, żeby go nim postraszyć i jeszcze podnieść napięcie. Ale sąsiad zadzwonił do drzwi, więc uznaliśmy że szybko pójdę pozbyć się intruza. W biegu założyłam koszulkę, coby gołą pupą nie świecić za bardzo. Chociaż moja nagość przy obcych facetach oboje nas bardzo rajcuje. No a ten sąsiad wyciągnął mnie na zewnątrz i zaczął relacjonować jak to wrócił od weterynarza z wykastrowanym kotem. To ja od razu o mężu myślę i podniecona na maksa. Już sobie wyobrażam żeby i jemu weterynarz obcięła jąderka. Kisiel z cipki to mi normalnie strużkami po nogach się lał. Uff cud, że się tam temu sąsiadowi tam nie wypięłam do zerżnięcia. No ale w końcu się go pozbyłam i wracam. A mąż już krzyczał od dawna tylko na polu nie było słychać. Wpadam do niego a tu jaja sine, bo przesadziłam z naciągiem na tak długi czas. I krzyczy przerażony:
- Szybko! Odcinaj! Już nie mogę!
To ja w ekstazie biorę za sekator i dawaj - mega nieziemski orgazm. A on:
- No odcinaj ten sznur! Bo boli jeszcze bardziej!
Ja zakłopotana z miną niewinnej słodkiej idiotki podsuwam mu dłoń a na niej jego (od teraz już moje) odcięte klejnoty i mówię:

środa, 8 maja 2019

Wykastrowano mi męża

Witam Pani Heleno.

Piszę do Pani ponieważ ostatnio natrafiłam na informację, że zajmuje się Pani problemem kastracji mężczyzn w naszym kraju. A już nie wiem do kogo mam się zwrócić ze swoim problemem.
Opiszę całą historię dla rozjaśnienia sprawy.
Otóż, prawie rok temu mój mąż - Marcin - został przyjęty do szpitala na zabieg usunięcia hemoroida. To miał być prostu szybki zabieg, łącznie trzy dni miał trwać pobyt w szpitalu. Tutaj dodam, że Marcin jest osobą, która potrafi stwarzać sobie kłopoty z niczego. Określiłabym go jako typowego samca alfa, z jego wszystkimi zaletami, ale też niestety wadami. Chociażby tym że jest strasznym kobieciarzem. Na oddziale Marcina pracowała jego była dziewczyna Klaudia. I już pierwszego dnia wieczorem zostałam zaatakowana przez pielęgniarki, że mąż nie potrafi się zachować i wszczyna awantury, a tą Klaudie traktuje jakby dalej była jego własnością. Generalnie dla mnie żadna nowość. Zresztą to ja pierwsza byłam poszkodowana przez te jego flirty. A ich obowiązkiem jest kontakt z różnymi ludźmi. Do tego wszystkiego doszły jakieś problemy przy zabiegu, przez co mąż musiał dostać pełną narkozę i pobyt w szpitalu trochę się przedłużył. Uznałam, że Marcin źle zniósł narkozę i stąd potrzebował więcej czasu by odzyskać siły i wigor. Po wyjściu ze szpitala spokorniał i był znacznie spokojniejszy. Mnie cieszyła taka zmiana zachowania u Marcina: przestał w końcu być chamski i agresywny. Po zabiegu nigdy mnie już nie uderzył ani nie wziął siłą (co wcześniej się czasami zdarzało). Zaczął więcej czasu spędzać w domu, pomagać mi, sprzątać, zrobił się dużo bardziej czuły. Wprowadził też do naszego życia erotycznego grę wstępną, i z czasem coraz bardziej ją udoskonalał. Jednym słowem przez pobyt w szpitalu dojrzał. A właściwie tak mi się do tej pory wydawało. Po około pół roku po zabiegu przy pieszczotach zauważyliśmy, że nie ma czucia w jądrach. Nigdy nie pozwalał zrealizować mojej fantazji jaką był ballbusting, więc nawet przez ten czas w ogóle to nie wyszło. Od razu dostał skierowanie na USG, na którym lekarz stwierdził, że Marcin ma w mosznie implanty, a od spodu moszny, przy zaczepie jest blizna po cięciu. Lekarz powiedział, że to chińskie podróbki i pewnie niedługo doszłoby do zakażenia. Po analizie tego wszystkiego doszłam do wniosku, że jajka męża musiały zostać wycięte w szpitalu.
Niestety ani chirurg, która wykonywała zabieg (usunięcia hemoroida i jąder przy okazji) jak i pielęgniarka Klaudia wyjechały zagranicę i szpital nie ma z nimi kontaktu. Prokurator umorzyła śledztwo po przesłuchaniu kliku pracowników, stwierdzając że nie ma potrzeby przesłuchiwać już tamtych dwóch. A jako, że na stanie szpitala nigdy nie było tych chińskich implantów, to uznała to jako wystarczającą przesłankę o niewinności szpitala i personelu.
Na domiar złego Marcin zaczął mieć problemy z erekcją - ponoć normalne u enuchów. Teraz po prawie roku, nie ma opcji wzwodu bez środków na potencję. Wcześniej wydawałam niepotrzebnie kasę na hormony dla mnie, a teraz jego leki będą nam ciążyć na budżecie.

Pozdrawiam Paulina
Poszkodowana przez personel szpitala




Witam Pani Paulino!

Od razu wyjaśnię, że organizacja, którą kieruję - "Czas Kobiet" - lobbuje za legalizacją kastracji na życzenie. Oczywiście prawo do tego mogą mieć tylko aktualne partnerki kastrata. Obecnie prowadzimy kursy i szkolenia dla wymiaru sprawiedliwości by już teraz nie karać kobiet kastratorek. Natomiast za wykastrowanie faceta, który jest w innym związku nakładać obowiązek wypłaty odszkodowań na rzecz pokrzywdzonych pań.
Analizując Pani przypadek zauważam, że nie planowaliście Państwo mieć więcej dzieci. Więc nie ma tutaj kwestii utraty potencjalnego dochodu przez niepoczęcia dziecka (brak zasiłków). Mało tego jedynym problemem jaki tutaj znalazłam, była konieczność brania przez Panią hormonów, czym oczywiście szkodziła sobie Pani na zdrowiu. Ja zawsze parom, które nie planują mieć już dzieci proponuję kastrację partnera (lub wazektomię).
Oczywiście, mężowi trzeba będzie podawać teraz testosteron, ale są to małe dawki, i nie muszą być podawane regularnie. Jeśli chodzi o życie seksualne, to zrozumiałam, że zmieniło się ono na lepsze. A może być jeszcze lepiej. Mając enucha będzie Pani miała mistrzowską minetkę na zawołanie. Dodatkowo kastrat nie będzie miał pretensji o Pani nowych partnerów seksualnych (więc nie będzie to zdradą) i tutaj polecam korzystać na całego. A opcją rezerwową zawsze pozostaje mąż ze swoją viagrą.
Dlatego, choć kasatracja odbyła się bez Pani wiedzy, to okazała się być tym czego Pani tak naprawdę potrzebowała i dlatego wyszła Waszemu związkowi na dobre.
Dziękuję Pani Paulino za list oraz podanie świetnego przykładu bezproblemowej kastracji samca typu alfa.


Pozdrawiam Helena 
"Czas Kobiet"