środa, 18 stycznia 2023

Lotnisko

Moje tłumaczenie jednej z lepszych historyjek jakie ostatnio napotkałem:


 

 

A tutaj link do oryginału:

 Imgur

czwartek, 15 grudnia 2022

Minęła 20:20

 


Dobry wieczór państwu, Justyna Wilk, zapraszam na "Minęła 20:20"
- Dzisiaj moim i państwa gościem będzie pani profesor Danuta Górska, antropolog, historyk i miłośnik męskich klejnotów ... ale oddzielonych od właścicieli. Dobrze to ujęłam?
- Witam państwa. Doskonale to pani redaktor ujęła.
- Skąd wzięła się u pani fascynacja kastracją?
- Tak w zasadzie to nie była moja fascynacja. Raczej zaciekawiło mnie zainteresowanie panów tym tematem i zaczęłam zgłębiać zagadnienie. Zaczęłam badać historyczne aspekty. I to co mnie bardzo zaskoczyło to powszechność zjawiska kastracji od dawien dawna. Była powszechnie stosowana jak każda inna kara lub była formą wymuszenia poddaństwa. Dokładnie poznałam biologiczną budowę męskich jąder, oraz oczywiście sam proces ich usunięcia. Zgłębiłam psychologię mężczyzn jak i eunuchów. I im dalej brnęłam w temat tym wszystko coraz bardziej składało się w jedną logiczną całość. Mianowicie kastracja jest nieodłącznym elementem rozwoju cywilizacji. Ostatecznie udało mi się stworzyć model nowoczesnego idealnego społeczeństwa.
- Czyli społeczeństwa bez mężczyzn?
- Ależ oczywiście, że nie! Mężczyźni będą nam zawsze potrzebni. Jednakże ich wartość sięga znacznie wyżej poza rolę reprodukcyjną, do jakiej zostali w ostatnich czasach zepchnięci.
Nie ukrywajmy, że cały dotychczasowy rozwój naszej cywilizacji zawdzięczamy panom. Ale tylko -  samcom alfa i eunuchom. Zaś obecną stagnację zawdzięczamy temu, że teraz na topie mamy mnóstwo osobników beta. Chcemy to zmienić. W pierwszej kolejności musimy dotrzeć z tym tematem do kobiet, bo tylko one mogą w tej chwili podjąć sensowną dyskusję. Z przyczyn raczej oczywistych panowie nie podejmą tematu. Ale liczę, że jak przekonamy część pań to później dyskusja będzie znacznie prostsza. Wtedy będzie rzeczowa a nie oparta na emocjach.
- Dobrze. Jak pani przekona więc kobiety?
- A więc od początku. Jak wiemy męskie jądra pełnią dwie funkcje: produkcja nasienia oraz testosteronu. Ta pierwsza jest bardzo pożądana, niestety ta druga niekoniecznie. Ale rozważmy zalety testosteronu - skinieniem ręki wywołała prowadzącą do tablicy
- Dzięki niemu faceci są silni, odważni - Justyna starała się szybko coś wymyślić - szarmanccy,... romantyczni
- No tutaj się nie mogę zgodzić - uśmiechnęła się profesor
- Uff, ciężko jest coś na poczekaniu wymyślić
- Bo wyczerpała już pani wszystkie zalety - nie traciła dobrego humoru - Można by dodać, że ten hormon powoduje lepsze spalanie tkanki tłuszczowej i przyrost mięśni. Upraszczając jedyną zaletą testosteronu jest właśnie siła. A wady?
- Agresja, brak odpowiedzialności, problemy z prostatą, łysienie. Może lepsze umiejętności w łóżku?
- Całkiem dobrze. Oczywiście to ostatnie jest kwestią wyszkolenia. Ale chyba pominęłyśmy główne wady. Są to gwałty w tym pedofilia oraz samobójstwa, których jest 8 razy więcej u mężczyzn w stosunku do kobiet.
- Okej, to prawda. Ale czy nie można by się skupić tylko na tych aspektach i eliminować ze społeczeństwa osoby, które sobie w nim nie radzą?
- To jest walka ze skutkami a nie z prawdziwym problemem. Nie chcemy eliminować osób, chcemy pomóc im wyeliminować problem. Ale wróćmy jeszcze do plusów. Romantyzm, adorowanie płci pięknej to rzeczy których mężczyźni uczą się niezależnie od tego czy mają testosteron czy nie. Czy mają jądra czy ich nie mają. Istnieje korelacja: im większe jądra tym więcej produkują tego hormonu. Duże jądra determinują posiadanie dużego penisa. A to przekłada się na odczuwanie większej przyjemności dla kobiety, ale również niesie za sobą walory estetyczne - co jest zdecydowanie in plus.
- Tak! Małe jest piękne, ale nie w odniesieniu do członka! - potwierdziła z uśmiechem
- Dokładnie! Jednak dla samców widok dużych genitaliów u innego powoduje frustrację lub agresję. Doprowadza to do ciągłej walki, a w konsekwencji do eliminacji mężczyzn. Nie tego przecież chcemy. A to jest właśnie natura testosteronu. Eliminować innych mężczyzn. Czasem zabić, czasem zranić a czasem pozbawić genitaliów. I to ostatnie rozwiązanie wydaje się najbardziej postępowe. Zresztą ja teraz pokażę takie 3 główne aspekty które wyróżniłam, a które tak naprawdę powodują błędne koło. Gdzie jądra produkują testosteron, który prowadzi finalnie do jakby unicestwienia właśnie jąder.
    Pierwszy to walka; gdzie testosteron kieruje takiego osobnika do podejmowania konfrontacji nawet w beznadziejnej sytuacji. Kończy się to śmiercią właściciela. Wiadomo, razem z jądrami.
    Drugi to również sytuacja, która zagraża życiu, ale kończy się mniej tragicznie. Bo osobnik przeżywa. Ale traci jądra na skutek ciosu lub poprzez odgryzienie ich przez dzikiego zwierza.
    A trzeci aspekt to bezmyślność. Popisywanie się, szpan. Tutaj nie występuje żadna groźba utraty życia. Np nagi facet przeskakujący przez krzaki, zahaczając wiszącymi jajami o wystające gałęzie.
To są te zachowania, którymi ulegają panowie pod wpływem testosteronu. Niespotykane u eunuchów. I teraz dochodzimy do odkrycia czemu natura umiejscowiła jąderka całkowicie poza ciałem. Są one połączone z facetem tylko za pomocą cieniutkich nasieniowodów i naczynek krwionośnych. Gdyby nie istnienie moszny, to same by się urwały. A tak trzyma je woreczek, czyli cieniutka delikatna skórka.
Żaden inny organ nie jest przymocowany do ciała równie prowizorycznie jak jądra. Istnieje więc milion łatwych sposób na ich utratę. Mocne szarpnięcie, urazy, kontakt z ostrymi przedmiotami, nie mówiąc o zębach czy pazurach, powodują albo ich utratę albo ich uszkodzenie. Po prostu trzeba sobie uzmysłowić, że jaja przymocowane są do faceta tylko tymczasowo. Jak więc wyglądał żywot jąder u mężczyzny pierwotnego, który biegał po świecie bez ubrania? Ano do okresu dojrzewania jąderka były malutkie i przykurczone do ciała, więc dużo mniej narażone na niebezpieczeństwo. Następne kilka lat lub tylko miesięcy to okres dojrzewania czyli bardzo intensywnego ich używania. Tak więc kilka tysięcy lat temu trzydziestolatek z klejnotami to był ewenement. A przypomnijmy, że kastracja przez innych konkurentów była jeszcze do nie tak dawna na porządku dziennym.
A jak wygląda to teraz? No więc piętnastoletni chłopiec dojrzewa i zamiast spełniać swoje instynkty, popada w frustracje. Jego potencjał do odbywania wielu stosunków dziennie jest marnowany. Nasze społeczeństwo odbiera mu swobodny dostęp do seksu, a w ramach alternatywy podsuwa mu walenie konia do porno. Wszyscy na tym tracimy. Potem taki osobnik ma problemy w erekcją, stosunki są krótkie, a i tak koło czterdziestki trzeba go ratować wiagrą. Bez sensu. Taki mężczyzna-przegryw będzie całe życie odreagowywał swe frustracje na otoczeniu. A potem dostanie raka jąder albo prostaty.
Opracowany przeze mnie model społeczeństwa wygląda zupełnie inaczej. Młody mężczyzna realizuje się poprzez kopulację z wieloma partnerkami. Jest przez to szczęśliwy i uszczęśliwia nas - kobiety. A gdy będzie miał przesyt lub pozna kobietę swojego życia, to tworzy tradycyjny związek. Naturalnym zwieńczeniem będzie spłodzenia potomstwa. A kolejnym etapem będzie kastracja. Wynika to wprost z różnicy w seksualności płci. Facet otrzyma dużo seksu wtedy kiedy go najbardziej potrzebuje czyli w młodości. Kobieta w tę sferę będzie wkraczać powoli. A gdy nabierze rozpędu, to nie będzie już hamowana przez męża.
Bo teraz mamy sobie męża, partnera, chłopaka. Przez pierwszy rok z nim jest cudownie? Dwa lata? A potem? Jak się już mu znudzimy, czar pryska. Jeśli jest naszą bratnią duszą to chcemy go zostawić przy sobie na zawsze, ale jakim kosztem? To co mówię jest potwierdzone przez tysiące zadowolonych kobiet. Jeden prosty trik: obcięcie mu jajek! I nagle kończy się przemoc domowa, nadużywanie alkoholu, zdrady, dewiacje, flirty, wychodzenie z kumplami. Okazuje się wtedy, że jesteśmy dla niego całym światem. Więc facet już zawsze się będzie starał aby ten związek utrzymać. Kwiaty, romantyczne kolacje, prezenty będą na porządku dziennym. Na początku nawet nie zauważymy różnicy w łóżku. A potem będzie już tylko ... lepiej. Bo do tej pory seks był dla niego. Jego wytrysk kończył wszystko. A gdy jego flaczek nie przyda się w łóżku, będzie musiał inaczej nas zaspokajać. Oj, faceci naprawdę potrafią na milion sposobów doprowadzić kobietę do ekstazy. O ile nie przeszkadza w tym testosteron. No więc mamy takiego eunuszka, którym jest idealnym panem domu, czy to wszystko? Czy da się zastąpić prawdziwego fiuta z krwi i kości? No nie da się. Ktoś by powiedział, że to minus. Ale nie w naszym modelu. Kastraci mają tą piękną cechę, że są wyzbyci zazdrości. Wręcz cieszą się, jak ich pani jest penetrowana przez innego. Chętnie słuchają opowieści małżonek, które wyszły się zabawić. Nawet chętnie patrzą gdy ich żona jest posiadana przez innego samca lub samców. To są autentyczna historie. Kobiety opowiadają mi jaką radość sprawiają swojemu eunuszkowi gdy idą w tango. Gdy jednej nocy potrafią oddać się w toalecie nawet czterem różnym facetom, wracają do domu takie wytarmoszone, bez bielizny, całe spływające spermą, a tam kochający małżonek-eunuch zapewnia relaks i masaże. Czy jakiś posiadacz jąder by tak postąpił?
- Brzmi to naprawdę fantastycznie. I z tego co wiem to już pewien wstępny etap kastracji mężów został zapoczątkowany.
- Owszem. Obecnie jest to rezultatem głównie problemów z impotencją u dojrzałych par. Kiedy najważniejszy organ mężczyzny przestaje działać to obcięcie jajek nie wzbudza już u niego takiego oporu. I to jest logiczne, bo z jądrami czy bez i tak musi przyjmować leki aby uzyskać wzwód. Do tego odpada zagrożenie nowotworem. Z drugiej strony jest coraz więcej małżeństw praktykujących noszenie klatek erekcyjnych. I ci ulegli panowie też zgadzają się żeby ich klejnoty trafiły do słoiczka z formaliną. To jest też bardzo ważne, żeby obcięte jajka były wyeksponowane i mogły być inspiracją dla kolejnych pań do wymiśkowania swoich mężów.
- Dobrze, czyli w pewnym momencie życia mężowie nie potrzebują już jąder. Ale czy siusiak bez jajeczek ma sens? Bo jeżeli ze względów np. zdrowotnych leki na potencję odpadają, to może lepiej i jego ciachnąć. To by załatwiło problem sikania na stojąco i brudzenia toalety.
Pani Danuta uśmiechnęła się, po czym wzięła łyk wody i kontynuowała wywód:
- Jeśli chodzi o zdrowych samców, to pamiętajmy, że na ogół przez pewien czas taki wałach będzie mógł mieć wzwód i uprawiać seks. Później sens pozostawienia siurka będzie zależeć od indywidualnych cech psychicznych. Dla jednych będzie powodem do dumy. Innym może przypominać czasy świetności i sprowadzać depresję. Niektóre damy mają problem z odzwyczajeniem mężów od siusiania na stojąco. Dlatego też optują za obcięciem prącia, jako rozwiązaniem problemu. Ja osobiście wolę nie zostawić na pamiątkę. Jest to też świetne pole, żeby podokuczać naszej drugiej połówce - co oczywiście zawsze pogłębia wspólną relacje. A nie znam żadnej właścicielki kastrata, która zajmowałaby się sprzątaniem ubikacji. Więc dzwoneczka w miarę możliwości zostawiamy, ale pod groźbą jego obcięcia w przypadku sprawiania problemów wychowawczych.
- Czy wykastrowanie tak dużej ilości facetów nie będzie miało jednak o wiele więcej negatywnych aspektów dla kobiet? Czy w pewnym momencie nie zabraknie nam ... fiutków. - Justyna próbowała znaleźć słabe punkty zaproponowanego modelu.
- Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie! Zamienimy stare zużyte członki na młode i zdrowe. Aktywność seksualna ustatkowanych panów jest obecnie bardzo mała. Z łatwością zastąpią ich nastolatkowie, którzy średnio do około 21 roku życia pozostaliby prawiczkami. Miejmy na uwadze, że zdrowi panowie których partnerki uznają, że już czas wziąć nożyce w swoje ręce, nie od razu stają się impotentami. Więc tutaj jest jeszcze dodatkowo kilka miesięcy a nawet i lat kiedy ten wykastrowany członek jest zdatny od stosunku. Z drugiej zaś strony jeśli instrument już wcześniej szwankował. Kiedy erekcja była możliwa tylko przy zażyciu tabletek, no to zupełnie żadna strata. Flaczek zostanie jaki był, a za to zmieni się charakter i podejście do świata. Na lepsze.
- To całkowicie rozumiem. Wszyscy panowie po 50 roku idą pod nóż. Ich wiszące atrybuty będą teraz pływającymi w słoiczku - prowadząca zerknęła na na swojego gościa, a widząc delikatny uśmiech i mrugnięcie oczami poczuła dumę z udanego żartu. - Od teraz staną się bardziej łagodni, mniej zgryźliwi, mniej złośliwi i dużo bardziej oddani swojej kobiecie. Brak seksu dla takiej pary, nie będzie problemem.
Pani Danuta przytakiwała skinieniem głowy, starając się nie przerywać prowadzącej.
- Ale już taka kobieta w wieku 35-45 lat będzie stratna w łóżku. Bo domyślam się, że nadużywanie niebieskich tabletek może wykończyć faceta.
- Mamy na to trzy rozwiązania. Pierwsze to podawanie syntetycznego hormonu. Oczywiście w mniejszych ilościach niż dotychczas były produkowane. Takie przedłużanie okresu przejściowego. Na dłuższą metę bez sensu. Drugie to seks ze swoim partnerem, na wszelkie możliwe sposoby poza klasyczną penetracją. Myślimy tutaj o pracy paluszkami, językiem, używanie sztucznych penisów, dildów, wibratorów, straponów. Dobrze ułożony wałaszek potrafi godzinami pieścić i zadowalać swoją panią w ten sposób. Jak dla mnie rozwiązanie prawie idealne. Ale jest też trzecie. I tutaj do gry wchodzą nasi młodzieńcy i ich twarde zdrowe marchewy.
- O ile moda na tak zwane zdrady kontrolowane zyskuje u nas na popularności, to podam w wątpliwość czy owi młodzieńcy byliby dobrymi kochankami.
- A dlaczego? - zdziwiła się profesor
- No bo takim młodym brakuje doświadczenia, umiejętności. W dodatku ekspresowo dochodzą. Więc to średnia przyjemność dla dojrzałej kobiety.
- Spokojnie, będą zdolni do odbycia kilka stosunków dziennie, więc szybko się nauczą czego potrzeba kobietom. A taktyka w sypialni będzie prosta: najpierw mąż zajmie się grą wstępną i rozbudzeniem swojej ukochanej, po czym oddaje pole młodemu samcowi, który posłuży swoją, za przeproszeniem, pałą. Być może czasem będzie chęć, żeby to nie był jeden a kilku ruchaczy. I względem rozmiarów przyrodzenia po kolei młócili naszą szparkę, zalewając ją swoimi ciepłymi płynami. Po czym do gry akcji powraca mąż, który na koniec przytula, pieści czy wylizuje muszelkę z nadmiaru spermy.
- Ja rozumiem, że jeśli jakaś kobieta mimo wszystko nie odnajdzie się w takim układzie lub po prostu znudzi się, to nic nie stanie na przeszkodzie by wymieniła kastrata na nowego w pełni wyposażonego męża?
- Tego właśnie chcielibyśmy uniknąć. Nie stawiamy przed kobietami wymagań, że muszą mieć męża czy dzieci. Tutaj powinny kierować się swoją wewnętrzną naturą. Jednak nakładamy pewną odpowiedzialność: pozbawiłaś chłopa męskości, musisz być teraz jego panią. Chcemy zachować aktualny format rodziny, bo jak na razie się on sprawdza. Być może kiedyś dojdziemy do wniosku, że nic nie stoi na przeszkodzie, by panie były posiadaczkami swoistych haremów. Obecnie chcemy by ta liczby sprawnych członków w społeczeństwie była wystarczająca. Także kobieta będzie uprawniona do odebrania klejnotów tylko swojemu mężowi. W tym modelu odrzucamy możliwość ucinania facetowi jajek z zemsty, czy dla zabawy. Wiem, że w dawnych wiekach bogate kobiety na to sobie pozwalały. Wiem też, że są pewne ruchy kobiet, które widziałyby wprowadzenie kastracji jako kary za nawet najmniejsze przewinienia.
- W takim razie czuję się zobowiązana zrobić rekonesans i w przyszłości zapoznać naszych widzów również z innymi punktami widzenia na temat kastracji. Przyznam, że do mnie trafiła pani argumentacja. I z pewnym podekscytowaniem będę czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Chociaż zdaję sobię też sprawę, że tutaj społeczeństwo będzie podzielone pół na pół. Kobiety za, mężczyźni przeciw.
- Niezupełnie - uśmiechnęła się pani Danuta - Należy sobie zdawać sprawę, że te wszystkie sexworkerki, których "praca" żeruje na marnowanym potencjale seksualnym panów, będą protestować. Bo będą musiały poszukać sobie nowego źródła dochodu. Ja to uważam za duży plus. Jednak spodziewam się sporego oporu z tej strony. Ale za to widzę sprzymierzeńców wśród panów. Już mówiłam, że liczba kastratów w ostatnich czasach stale rośnie. I proszę mi wierzyć, że oni będą większymi orędownikami powszechnej kastracji niż my. Nie będzie to szybki proces, ale każda para jąderek stojąca na półeczce będzie drążyć skałę.
- Dziękuję za przedstawienie bardzo konkretnej wizji idealnego modelu społeczeństwa. Czyli odpowiedzi kobiet na dzisiejszy kryzys męskości.
- Dziękuję również. - odpowiedziała profesor Górska.

Justyna zakończyła program najbardziej profesjonalnie jak tylko zdołała. Starała się ukryć fascynację i przychylność do przedstawionego jej właśnie projektu. Chociaż po programie nie było możliwości porozmawiać więcej z panią profesor, to po pracy szybko do niej zatelefonowała i wychwaliła jak tylko umiała. Przy okazji umawiając się na prywatne spotkanie, gdzie będzie mogła porozmawiać o sprawach, których nie można by było puścić w tv.

środa, 9 marca 2022

Wakacje

Pamiętajcie, żeby dobrze zaplanować wakacje. Najlepiej zostawić tą kwestie swoim żonom.